Możemy spotkać je wszędzie, na każdym etapie tłumaczenia tekstu – czasem wystarczy odrobina nieuwagi i kalka gotowa. A najgorsze jest to, że czasem naprawdę się wydaje, że tekst brzmi poprawnie.
Zacznijmy od początku, czyli…
Co to jest „kalka językowa”?
To dosłowne przetłumaczenie zwrotu lub wyrazu z jednego języka na drugi bez uwzględnienia zasad gramatycznych czy słownictwa języka docelowego.
Zasadniczo kalki językowe nie są traktowane jako błąd, ale jednak rażą, zwłaszcza gdy mamy w swoim języku rodzimym odpowiednik danego słowa. Jednak w przypadku struktury gramatycznej można już mówić o niepoprawności.
Łatwo popełnić kalkę językową, np. w języku mówionym czy tłumaczeniu ustnym, kiedy używamy słów, które w pierwszym odruchu przychodzą nam do głowy i nie mamy czasu się zastanowić czy są poprawne czy nie.
W przypadku wykonywania tłumaczenia pisemnego czasu na zastanowienie mamy trochę więcej, ale niekiedy trudno ustrzec się przed kalkami – zwłaszcza gdy jesteśmy zmęczeni. A potem przy korekcie łapiemy się za głowę.
„Kołobok” i związane z nim problemy
Ostatnio tłumaczyłam bajkę pod tytułem „Kołobok” z rosyjskiego na polski na potrzeby warsztatów edukacyjnych dla dzieci.
Tekst lekki, łatwy i przyjemny o niesfornym chlebku, który zaraz po upieczeniu ucieka babci, po drodze spotyka różne zwierzęta, przed którymi udaje mu się uciec, ale w końcu trafia na sprytniejszego od siebie lisa, który go zjada.
W tej bajce tytułowy bohater Kołobok śpiewa sobie tak:
Я от дедушки ушел
Я от бабушки ушел
Я от зайца ушел
Co w pierwszym odruchu przetłumaczyłam jako:
Od dziadka uciekłem
Od babki uciekłem
Od zająca uciekłem
Od razu to poprawiłam, niemniej jednak dałam się podstępnie podejść kalce językowej.
Tu dochodzi jeszcze jeden czynnik, a mianowicie pewne podobieństwa między językiem polskim a rosyjskim, co może uśpić czujność tłumacza.
I potem wyłapuje się takie „kwiatki” we własnym tekście – to dopiero zabawa…