zestaw kredek

Jak się uczyć języka obcego?

To pytanie spędza wielu osobom sen z powiek – czasem w przenośni (uczą się regularnie, ale chcą, aby nauka była bardziej efektywna), a czasem dosłownie – kiedy po nocach zakuwają przed egzaminem, próbując rozpaczliwie nadrobić zaległości. A jakie jest moje podejście? O tym w dzisiejszym wpisie parę słów.

Inspiracją do tego tekstu są dwie ankiety, które pojawiły się na mojej stronie na Facebooku Dagatlumaczy – z pasją o języku rosyjskim. Zobaczmy przy okazji, jakie opcje najczęściej wybieraliście.

Nauka do egzaminu – regularnie czy na ostatnią chwilę?

Nauka do egzaminu - ankieta

Źródło: Dagatlumaczy – z pasją o języku rosyjskim

Zdecydowanie jestem w tej drugiej grupie – z zaznaczeniem, że raczej odpuszczam usilne opanowanie nowych zagadnień na ostatnią chwilę, a jedynie bazuję na tym, czego się już wcześniej uczyłam. Nie pogardzę natomiast nauczeniem się słówek, bo na to jest zawsze dobry moment.

Jeśli chodzi o naukę języka rosyjskiego na studiach, to z racji tego, że był to przedmiot wiodący (studiowałam kulturę Rosji i narodów sąsiednich na Uniwersytecie Jagiellońskim, poziom i sposób uczenia rosyjskiego był taki sam jak na filologii rosyjskiej), bez regularnego opanowywania materiału nie dotrwałabym do stopnia magistra (języka uczyłam się od podstaw, pierwszy rok zaczęłam ze znajomością połowy alfabetu rosyjskiego).

Co więcej, w tego typu nauce nie chodzi o samo zdanie egzaminu – zdobyte informacje mają się zapisać w pamięci długotrwałej, czego kompletnie nie umożliwia wkuwanie materiału, mając nóż na gardle.

Zachęcam Was przy okazji do lektury wpisu „Włam się do mózgu” i… ucz języka!. Jest to case study mojej nauki do egzaminu z języka hiszpańskiego – od ukończenia przeze mnie studiów w 2011 roku po sześciu latach rozpoczęłam naukę nowego języka (w październiku 2017 roku) i stwierdziłam, że chcę bardziej świadomie podejść do procesu uczenia się i nie powtarzać błędów, jakie popełniałam na studiach. Wpis jest trochę długi, więc uzbrójcie się w cierpliwość, ale myślę, że część spostrzeżeń będzie dla Was istotna. A może sami stosujecie podobne techniki zapamiętywania?

Na koniec tej części tekstu nie muszę chyba dodawać, że w przeciwieństwie do nauki języka rosyjskiego (i obecnie hiszpańskiego), moje przygotowanie do większości egzaminów na studiach było typową „pamięciówką”.

Zadania domowe – skaranie boskie czy skuteczna forma nauki?

zadanie domowe z języka obcego - ankieta

Źródło: Dagatlumaczy – z pasją o języku rosyjskim

I znów nie jestem oryginalna, bo mieszczę się w grupie osób, które optowały za robieniem zadań domowych. Dlaczego? Prawda jest nieco brutalna i każdy ją zna – gdyby nie one, to trudno by było utrzymać regularne tempo nauki. A tak, to zrobi się te parę zadań pisemnych w ciągu tygodnia, a jeśli do tego doliczyć lekturę kilku stron tekstu w języku obcym (w formie drukowanej lub w internecie), parę krótkich filmików na YouTube i garść słówek, których można się nauczyć, jadąc autobusem do pracy, to robi się z tego całkiem przyjemny zestaw, jak na te siedem dni (przynajmniej ja stosuję taką mieszankę).

Zadania domowe mają też ten plus, że zazwyczaj się je sprawdza potem na zajęciach, co umożliwia zweryfikowanie własnej wiedzy. A jeśli pojawią się błędy, to wtedy najlepiej się na nich uczyć – akurat w moim przypadku taka metoda się sprawdza.

A jak wygląda Wasz tygodniowy zestaw materiałów do nauki języka obcego?

Źródło obrazka: Pixabay