Tydzień Książki

Wielka przygoda Myszki Mozzarelli

Już niedługo będziemy obchodzić takie święta jak Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci oraz Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich, więc razem z blogerami z projektu „Blogi językowe i kulturowe” postanowiliśmy być szybsi i godnie się przygotować na tę okazję.

Jak zawsze, mamy dla Was klika ciekawych wpisów w ramach organizowanego przez nas „Tygodnia Książki”. Ja natomiast, po długim namyśle, postanowiłam podzielić się z Wami czymś dla mnie szczególnym – bajką, którą napisałam w wieku 14 lat. Odkopałam ją spod sterty starych zeszytów i dokumentów przechowywanych pieczołowicie w kartonowym pudle i stwierdziłam, że będzie doskonałą propozycją na dzisiejszy wpis. A o tym, dlaczego w 4 klasie podstawówki przeczytałam „Pana Tadeusza” lub wiedzę z jakże frapującej dziedziny jakim jest rozmnażanie człowieka jako dziecko czerpałam ze specjalistycznych opracowań medycznych jeszcze będzie okazja napisać.

.

Tekst jest dłuższy, niż moje standardowe wpisy, więc zróbcie sobie herbatę i usiądźcie wygodniej. Ale w końcu nie może być inaczej, skoro powstał w ramach akcji „Tydzień Książki” 😉

.

Wielka przygoda Myszki Mozzarelli

Pewnego słonecznego dnia Myszka Mozzarella postanowiła przeżyć niesamowitą przygodę. Nudziło ją już siedzenie we własnej, jakże znajomej, norce i słuchanie ciągłego biadolenia pani domu, że mole zjadły połowę firanki lub że kot Skarpetka znowu stłukł słoik z dżemem.

Co do kota, Mozzarella strasznie go nie lubiła, bo chociaż była uprzywilejowanym stworzeniem w domu, Skarpetka zawsze próbował jej dokuczyć na przykład nadeptując jej na ogon. A do tego miał czarną sierść z jedną łapką w kolorze białym i ciągle było czuć od niego rybami, które wprost uwielbiał.

Tak więc Mozzarella nie namyślając się długo, ubrała kraciaste spodenki, w czerwoną chusteczkę zawinęła kawałek swojego ulubionego serka i, opuściwszy norkę, starannie zamknęła za sobą drzwi. Przechodząc przez salon, dowiedziała się od pani domu, że znowu zwiędły jej róże w ogrodzie, zaś dystans z przedsionka na werandę pokonała niemal pędem, gdyż wydawało jej się, że za oparciem fotela mignął jej czarny ogon Skarpetki.

Minęła podwórko i nie zwracając uwagi na dziwne spojrzenia kaczek i gęsi, poszła do stajni, gdzie mieszkał poczciwy siwek Szofer, jej przyjaciel. Chcąc z nim porozmawiać, musiała wyspinać się po deskach i dopiero Szofer był w stanie ją zauważyć. Bardzo się ucieszył z jej odwiedzin i po zamienieniu paru zdań, Mozzarella opuściła stajnię.

Teraz postanowiła udać się na pole, gdzie na wietrze kołysał się złocisty łan pszenicy. Często podbierała stamtąd kłosy do swojej spiżarki, więc to miejsce wydawało jej się tym bardziej miłe i bezpieczne. Przedzierając się przez las, jaki tworzyły łodygi zboża, spotkała nagle Pszeniczkę.

Była to też myszka, z którą kiedyś przybyła w te strony, by gdzieś zamieszkać. Jednak ona, Mozzarella, wybrała życie wśród ludzi, a Pszeniczce bardziej odpowiadało niezależne miejsce. Dlatego zamieszkała w norce pod Starym Dębem niedaleko pól pszenicy. Teraz uściskały się serdecznie i Pszeniczka zaprosiła przyjaciółkę do swojej norki na pieczonego żołędzia i ploteczki. A ponieważ bardzo długo się nie widziały, było o czym opowiadać. Jakże wyborny smak miał pieczony na miodzie żołądź i rosa z liści ligustru, a jeszcze przyjemniej było widzieć sympatyczny pyszczek przyjaciółki.

Kiedy z nieba przestał lać się południowy żar, myszki postanowiły udać się nad rzekę, aby się trochę ochłodzić. Na pożegnanie Stary Dąb zrzucił Mozzarelli parę dorodnych żołędzi i lekko się ukłonił. Idąc polną ścieżką wśród szumiących traw, Pszeniczka zobaczyła Krakowiaczka leżącego bez ruchu na pobliskim kamieniu. Szybko podbiegły do leżącego przyjaciela i zaczęły troskliwie go opatrywać. Mozzarella pobiegła po wodę ze strumyka, a kiedy wróciła, obie zaczęły przemywać płatkiem stokrotki buzię Krakowiaczka i dały mu się napić. Dopiero wtedy motyl odżył i otworzył oczy. Bardzo się ucieszył, widząc swoje przyjaciółki. Oto stary pająk Pirat, którego nie lubiła cała okolica za jego okrutny charakter, zastawił sieci na Krakowiaczka. Biedny motyl nie zauważył niebezpieczeństwa i wpadł w zasadzkę. Jednak miał jeszcze na tyle siły, by przerwać sieć i uciec. Niestety, pajęczyna skleiła mu skrzydła i biedak spadł na ziemię. Myszki niezwłocznie zaczęły rozplątywać jego skrzydełka, po czym Krakowiaczek był wolny. Serdecznie podziękował swoim wybawicielkom za pomoc, a odlatując dał im kubeczek pysznego, wonnego nektaru.

Zwierzątka uszczęśliwione ruszyły dalej, aż pod Wielką Leszczyną spotkały mrówkę Małgorzatę, która ciągnęła za sobą dwa razy większy listek, niż ona sama. Bardzo była zmęczona, jednakże z wielkim uporem niosła zdobycz do mrowiska. Ulitowała się nad nią Mozzarella i spytała, czy może jej pomóc. Mrówka przecząco pokręciła głową, jednak kiedy Pszeniczka wzięła za nią listek, na jej buzi malowała się ulga i wielka wdzięczność. Małgorzata zaprowadziła je do mrowiska, gdzie zostawiły listek, a także parę źdźbeł trawy, które uzbierały po drodze.

Żegnane przez mrówki, wreszcie dotarły do strumyka, lecz i tu ktoś potrzebował ich pomocy. Ledwie zanurzyły się w orzeźwiającej wodzie, gdy wtem zobaczyły ślimaka Alfreda, który najwyraźniej też chciał sobie popływać. Jednak biedak nie zauważył, że kamienie są śliskie od wody i niespodziewanie wpadł do strumyka. Woda zaczęła go znosić, tłumiąc rozpaczliwe wołania o pomoc. Pszeniczka, jako że była bardzo dobrym pływakiem, bez namysłu zaczęła płynąć w kierunku tonącego, rozgarniając łapkami wodę. Mocno chwyciła ślimaka za muszlę, jednak nie wiadomo, co by było, gdyby nie pomoc rybki Błyskotki, która wzięła Alfreda na grzbiet. Teraz już z niewielką pomocą Pszeniczki nieszczęśnik został odholowany na suchy ląd.

Kiedy Pszeniczka wyniosła go z wody, na brzegu czekały już mrówki z Małgorzatą na czele, dzięcioł Aspiryna, który był cenionym lekarzem w okolicy, a także wiewiórka Orzeszek, jego pomocnik. Szybko zajęli się ślimakiem, który zaraz otworzył oczy i zaczął normalnie oddychać.

Kiedy nieszczęście minęło, wszyscy zebrani wraz z samym uratowanym zaczęli dziękować Pszeniczce, chwaląc jej odwagę. Pszeniczka, mimo iż wiele pomagała innym, była bardzo skromna i onieśmielały ją gorące podziękowania i okrzyki. W końcu jej i Mozzarelli udało się opuścić brzeg strumyka, a ponieważ słońce zaczęło chylić się ku zachodowi, myszki postanowiły udać się już do swoich norek.

Kiedy stanęły pod Stary Dębem i czas było się już pożegnać, Mozzarella wręczyła Pszeniczce bukiet stokrotek za jej dzielność i bezinteresowność. Pszeniczka, nie chcąc pozostać w tyle, nie zważała na protesty Mozzarelli i pobiegła do norki, by po chwili wrócić z makówką, w które szeleścił pyszny mak – przysmak Mozzarelli. Myszki serdecznie się uściskały i obiecały znów spotkać, kiedy to tylko będzie możliwe.

Kiedy Mozzarella wkroczyła na podwórko, z warzywnika dobiegły ją dziwne odgłosy. Ostrożnie wyjrzała zza płotu i zobaczyła Skarpetkę tarzającego się po grządkach z marchewką. Zastanawiając się nad przyczyną tak dziwnego zachowania, zobaczyła puszkę po konserwie rybnej na białej łapce kota, której najwyraźniej nie dał rady zdjąć. Cicho podeszła do nieszczęśnika i zaczęła ciągnąć puszkę, która w końcu ustąpiła, uwalniając Skarpetkę. Kot popatrzył na nią zdziwiony i podziękował jej za pomoc, a po dłuższej chwili milczenia wyciągnął łapkę na zgodę. Od tej chwili stał się jednym z najlepszych przyjaciół Mozzarelli.

Leżąc już w cieplutkim łóżeczku, we własnej norce, Mozzarella jeszcze raz myślała nad wydarzeniami tego dnia. I wiecie do jakiego doszła wniosku? Żaden ser Mozzarella nie potrafi tak uszczęśliwiać jak pomoc drugiemu, a pozyskanie nowego przyjaciela jest o wiele lepsze, niż pieczenie ciasteczek z pszenicy. Dobranoc!


.

Jeśli dobrnęliście do tego miejsca, znaczy że daliście szansę dziecięcej opowieści – dziękuję! Ale żeby nie było, że nie mam nic dla miłośników języka rosyjskiego – klikając w poniższy przycisk, będziecie mogli pobrać tekst opowiadania wraz z zaznaczonymi fragmentami, które trzeba przetłumaczyć na język rosyjski. Zachęcam do wykonania tego ćwiczenia 😉

.

Pobierz tekst

.

Oprócz mnie, w akcji biorą udział inni blogerzy – zapraszam Was do lektury tekstów, które przygotowali z okazji „Tygodnia Książki” (wpisy będą dostępne w kolejnych dniach akcji):

1-mar (śr), godzina: 10:00

2-mar (czw), godzina: 10:00

3-mar (pt), godzina: 10:00

4-mar (sb), godzina: 10:00

5-mar (nd), godzina: 10:00           

6-mar (pon), godzina: 10:00

7-mar (wt), godzina: 10:00