Dzięki synonimom nasz język jest bogatszy, pewne rzeczy jesteśmy w stanie przedstawić bardziej opisowo uwzględniając kontekst, emocje i przede wszystkim – się nie powtarzać.
Synonimy również są bardzo przydatne w pracy tłumacza. Ale zanim do tego przejdę, przypomnijmy sobie definicję tego słowa.
Synonimy to…
wyrazy o jednakowym lub bardzo bliskim znaczeniu [za: Poradnia Językowa PWN, przyp. aut.], które można stosować wymiennie bez szkody dla całości kontekstu.
Idąc tym tropem, synonimami będą „duży” i „wielki” oraz „droga” i „trakt”, ale już nie „student” i „uczeń” czy „województwo” i „oblast'” [jednostka administracyjna, np. w Federacji Rosyjskiej, przyp. aut.]. Dwie ostatnie pary słów łączą co prawda pewne podobieństwa, jednak ich znaczenie jest nieco szersze – studenta i ucznia różni wiek i rodzaj jednostki naukowej (chociaż wspólnym mianownikiem dla nich będzie edukacja, branie udziału w procesie kształcenia), a wspomniane jednostki administracyjne odmienne realia polityczne i językowe (synonimem nie jest słowo z obcego języka, nawet jeśli jego znaczenie jest równoznaczne).
Dlaczego warto używać synonimów?
Może w języku mówionym nie przykładamy zbyt dużej wagi do stosowania synonimów (choć np. osoba występująca publicznie nie powinna nadużywać tych samych słów na określenie omawianych zjawisk), jednak słowo pisane niejako nas do takich działań obliguje.
Oczywiście, powtórzenie może być świadomymi zabiegiem stylistycznym np. w tekstach literackich, czy normą wykluczającą wieloznaczność np. w dokumentach czy specyfikacjach technicznych, jednak nie należy go nadużywać. Jeśli chcemy uniknąć powtórzeń, synonimy bardzo nam w tym pomogą.
Kolejna kwestia to wzbogacenie wypowiedzi, co też świadczy o tym, w jaki sposób posługujemy się językiem i ile znamy słów, np. zasób słownictwa osoby regularnie czytającej książki będzie inny niż u osoby ograniczającej się do przeczytania kilku notatek w prasie w ciągu tygodnia. Im więcej znamy słów, tym jesteśmy w stanie bardziej dokładnie i obrazowo formułować swoje myśli, nazywać zjawiska.
Oprócz tego dzięki synonimom jesteśmy w stanie rozróżniać nacechowanie danego słowa i umiejętnie wpasowywać je w kontekst – „automobil” i „samochód” czy „wrzask” i „krzyk” oznaczają tę samą rzecz i zachowanie, ale z pewnością nie użyjemy tych słów w dowolnym zdaniu.
Korzyść dla tłumacza
W procesie tłumaczenia bierzemy pod lupę każde zdanie – zdarza się, że doskonale je rozumiemy, ale „zabrakło nam słów”, żeby zgrabnie je oddać w języku docelowym. Najlepiej wtedy wyjść od słowa podstawowego – zanim wpadniemy na „pośpiewywać”, które akurat najlepiej będzie pasowało do kontekstu, możemy wyjść od prostego „śpiewać”. W takiej burzy mózgów (czasem dobrze mieć kogoś kreatywnego pod ręką) może też nam pomóc słownik synonimów – nawet jeśli nie poda nam gotowej recepty, to z pewnością naprowadzi na ciekawe rozwiązanie.
Ja osobiście często korzystam z tego słownika – jeśli macie jakieś własne propozycje, to się podzielcie w komentarzach.