Za oknem zrobiło się jakby mniej barwnie, bo drzewa systematycznie acz nieubłaganie gubią kolorowe liście. Zaradzimy jednak temu. W jaki sposób? Ucząc się nazw kolorów po rosyjsku. I przy okazji powtarzając przymiotniki.
Ci z Was, którzy regularnie czytają moje wpisy z pewnością trafili na informację, że zdarza mi się uczyć innych języka rosyjskiego. „Zdarza” to dobre określenie, ponieważ z różnych przyczyn jest to na razie jedna z wielu aktywności, którymi się zajmuję (co będzie w najbliższym czasie, czas pokaże). A ponieważ spotykam się z pytaniem „jak to się zaczęło”, postanowiłam dzisiaj trochę o tym napisać.
Dzisiaj będzie trochę trudniej, bo zamiast słówek w ramach tradycyjnego słowniczka tematycznego, możecie się spodziewać całych zwrotów. Ale mam nadzieję, że się Wam przydadzą!
Pytacie o materiały do nauki języka rosyjskiego, ja odpisuję, i tak w koło Macieju – aż się prosi, żeby powstał stosowny wpis. Zatem – włala! Oczywiście na początek nie będziemy szaleć (bo co za dużo, to niezdrowo), ale myślę, że kilka linków w zupełności wystarczy.
Dawno nie pisałam nic o tłumaczeniach, więc najwyższy czas to nadrobić! Dzisiaj parę słów o post-editingu – zjawisku, które robi się coraz bardziej popularne w dobie tłumaczeń maszynowych.
Poprzedni wpis był poświęcony różnym narzędziom online, z których warto korzystać do nauki języków obcych. Dzisiaj natomiast parę słów o tym, jak to jest uczyć kogoś przez Internet i na jakie kwestie warto zwrócić uwagę?