Czujecie wiosnę w powietrzu? Jeszcze nie? W takim razie zapewniam Was, że napływ nowej energii do działania już nastąpił – od paru dni na mojej stronie na Facebooku trwa prawdziwe językowe szaleństwo! A wszystko za sprawą wyzwania „W tydzień nauczę się tyyyle rosyjskich słówek!”.
Ostatnio kolega podesłał mi bardzo ciekawy tekst o tym, w jaki sposób zwierzęta, kierując się naturalnym kompasem, wyczuwają linie pola magnetycznego. O takiej umiejętności my, ludzie, możemy tylko pomarzyć. Natomiast rosyjskich słówek już możemy się nuaczyć, do czego serdecznie zachęcam!
Już niedługo Boże Narodzenie, więc powoli zaczynam kompletować grafik prac w kuchni – w końcu wszystkiego naraz się nie upiecze ani nie ugotuje. Na wspomnianej liście na pewno nie może zabraknąć kulebiaka, więc w dzisiejszej prasówce połączymy przyjemne z pożytecznym – naukę słówek wraz z przepisem, jak zrobić to proste i niesamowicie pyszne danie.
Kto pamięta, że lubię zimę, a 8 grudnia są moje urodziny? 😉 Ale to nie koniec radości, bo dzisiaj przypada moja kolej na świąteczny wpis w ramach akcji blogerskiej „Blogowanie pod jemiołą”. Znajdziecie w nim wymowę rosyjskich słówek związanych z Bożym Narodzeniem oraz… informację o dwóch konkursach!
Za oknem jesienna szaruga, więc motywacji do nauki jakby mniej, dlatego postanowiłam, że nową serię wpisów rozpoczniemy radosnymi barwami i w bardziej aktywizującej formie. Przed Wami pierwszy słowniczek tematyczny poświęcony jedzeniu (a ono z kolei dobrze sprawdza się jako remedium na listopadowe szarości).
Początek listopada jest melancholijny, owiany jesienną mgłą wspomnień, a dwa szczególne święta na początku tego miesiąca jeszcze bardziej potęgują to wrażenie – Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny, zwany inaczej Zaduszkami. Ma się ochotę usiąść z kubkiem herbaty pod ciepłym kocem i pobyć trochę samemu. A jeśli trafi się wolny wieczór, to może i pouczyć słówek?