Po tym jak kiedyś pisałam o słowach określanych mianem fałszywych przyjaciół, które mogą być zmorą dla tłumacza i każdej osoby uczącej się języka obcego oraz popularności posta na ten temat na moim fanpage’u, myślę, że warto dodać szczyptę pikanterii w postaci słówek, które w komunikacji mogą sporo namieszać. A nawet wprowadzić nieco dwuznaczny kontekst.
Po opowieściach moich rosyjskojęzycznych znajomych jak to słowo „ruszać” jest nielogiczne, bo przecież pochodzi od rzeczownika „ruch”, a więc „ruchać” byłoby bardziej odpowiednie, nasz przerażający „salon urody” (урод, urod, to po rosyjsku tyle co „poczwara”, czyli ktoś z pięknością niemający nic wspólnego) czy problem związany z kupowaniem lodów lub loda, pokusiłam się o listę wyrazów, które u Polaka mogą wywoływać odmienne zgoła skojarzenia.
Dorzućcie swoje propozycje w komentarzach, jeśli coś Wam przyjdzie do głowy – będzie ciekawie 😉
Ad rem!
.
Запомнить (zapomnit’ )
To polskie „zapamiętać”. Trzeba bardzo się starać, żeby nie… zapomnieć.
.
Спуститься (spustitsja)
Czyli „zejść”, np. po schodach (cпуститься по лестнице, spustitsja po lesnice). A „spuścić się” możemy na linie, po gzymsie. O innych konotacjach nie wspominając.
.
Баня (bania)
To nasza „łaźnia”, „sauna”. W wysokich temperaturach alkohol chyba nie jest wskazany.
.
Склеп (sklep)
„Grobowiec”, „mauzoleum”. Na zakupy tam nie pójdziemy; rosyjski sklep to магазин (magazin), co niewiele ma wspólnego z polskim „magazynem”, czyli ilustrowanym czasopismem. Nie próbujcie szukać w tym logicznej całości.
.
Охота (ochota)
Władimir Wysocki w swojej piosence nie śpiewał, że ma „ochotę na wilki” (Охота на волков). Raczej miał na myśli „polowanie”.
.
Взвод (wzwod)
To oczywiście polski „pluton”. Mało tego, jak każda szanująca się formacja wojskowa, ma swojego dowódcę (командир взвода, komandir wzwoda).
I na koniec moje ulubione powiedzonko: сначала разберемся, а потом будем доказывать (snaczala razbieriomsja, a potom budiem dokazywat’), co oznacza „najpierw zorientujemy się w sytuacji, a następnie przedstawimy dowody”.
Jak najmniej językowych wpadek, czego Wam i sobie życzę (chociaż może życie bez nich byłoby mniej wesołe).