Trendy w nauczaniu języków obcych

Chociaż zakończył się już rok szkolny i akademicki, a większość z Was planuje urlopy lub już się wyleguje na piaszczystej plaży pod palmami, mam nadzieję, że nie zapominacie o językach obcych, których się uczycie. Zwłaszcza że sprzyjają temu zagraniczne podróże czy wakacyjne kursy języków obcych.

Dlatego też mam nadzieję, że ten artykuł będzie dla Was kopalnią wiedzy o tym jak się uczyć i jakie metody nauki są najbardziej skuteczne. Jako że sama języka rosyjskiego uczę jedynie w ramach miłej odskoczni od innych zajęć, poprosiłam o opinię znajomych blogerów, którzy mogą poszczycić się większym i bardziej bogatym doświadczeniem dydaktycznym i na co dzień zawodowo zajmują się nauczaniem języków obcych.

.

Aleksandra Jakubowska, „Niemiecka Sofa”

Obecnie mamy dostęp do ogromnej ilości materiałów i metod wspomagających naukę języka. Możliwości są praktycznie nieograniczone. Jednak nie przyczynia się to do tego, że nagle mamy coraz więcej osób, które świetnie mówią w wielu językach. Dlaczego? Nadmiar potrafi przytłoczyć. Ludzie gubią się w tonach bezpłatnych materiałów. Pobierają bezpłatne książki, ćwiczenia, które znajdą w Internecie. Niestety nic potem z tym nie robią. Chomikują wszystko, ale nie potrafią z tego korzystać, a bez przerobienia tych materiałów język sam się nie przyswoi. Do tego świat, Internet dostarczają im wiele bodźców, które zamiast wspierać w nauce, tylko rozpraszają.

Dlatego jedną z pierwszych rad, którą dałabym osobie szukającej efektywnej metody nauki języka, byłoby: skup się, wyłącz rozpraszacze. Następny krok to ustalenie celu nauki lub przypomnienie go sobie. Jak już mamy jasny, klarowny cel, zabieramy się za zaplanowanie naszego czasu. Warto na tym etapie przyjrzeć się materiałom, które już mamy i włączyć je do naszego planu nauki, żeby nie zalegały ciągle na półce. Niech w końcu przydadzą nam się do czegoś. Ustalając plan, weź pod uwagę także czas na przerwy, odpoczynek i nie narzucaj sobie zbyt szybkiego tempa nauki. I dopiero w tym momencie możemy przejść do odpowiedzi na pytanie: jak się uczyć? Zastanów się, w jakich warunkach czy w jaki sposób uczyłaś się do tej pory. Co na Ciebie działało? Czy wiesz , jakim jesteś typem uczącego się (słuchowiec, wzrokowiec, ruchowiec)? Na każdego może zadziałać coś innego, dlatego nie warto pomijać tego etapu.

Opowiem Ci, co zadziałało na mnie. Robiłam sobie fiszki lub listy ze słówkami, a rodzajniki zaznaczałam odpowiednim kolorem. Trochę żałuję, że nie zainteresowałam się dużo wcześniej mapami myśli, bo z pewnością sprawdziłyby się w moim przypadku. Gdy zaczęłam czytać w języku niemieckim, mój zasób słownictwa wzrastał. W pewnym momencie otaczałam się tym językiem coraz bardziej i prowokowałam sytuacje, które wymagały ode mnie wyjścia poza strefę komfortu oraz rozmawianie z Niemcami. Te rozmowy dały mi wiele. Odblokowały mnie, a ja uwierzyłam w swoje możliwości. Dla mnie osobiście temat efektywnej nauki języka, to temat rzeka. A każdy przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie.

Aleksandra Jakubowska.

Aleksandra Jakubowska

Lektorka i tłumacz języka niemieckiego, autorka bloga Niemiecka sofa: www.niemieckasofa.pl

.

.


..

Diana Korzeb, „Językowy Precel”

Jeśli chodzi o naukę języków obcych, to żyjemy w fantastycznych czasach. Jeszcze chyba nigdy dostęp do autentycznych materiałów (artykułów, filmów, native’ów ;)) nie był tak prosty. Z drugiej strony coraz więcej nauczycieli dzieli się swoimi pomysłami i warsztatem na swoich blogach, jest więc z czego czerpać garściami.

Ponieważ od kilku lat uczę niemieckiego tylko przez Skype, to nieustannie szukam nowych rozwiązań związanych z tą formą nauczania i uczenia się.

Na podstawie rozmów z moimi Kursantkami i obserwując statystyki mojego bloga mam nieodparte wrażenie, że obecnie numerem jeden jest wideo. Filmy, seriale i kanały na YouTube to jest strzał w 10. Wszystkim uczącym się zależy najbardziej na komunikacji i osłuchaniu się i wideo najlepiej się tutaj sprawdza. Sama wykorzystuję wideo częściowo na zajęciach, a częściowo jako pracę domową. Chcę nauczyć moje Kursantki regularnego słuchania żywego języka.

Bardzo popularne są wszelkiej maści aplikacje: te na komórkę i te webowe. Znajome blogerki jak np. Justyna z Bloga o Francji, Francuzach i języku francuskim i Ola z Niemieckiej Sofy polecają Quizzlet i Memrise. Wiem, że jest jeszcze m.in. Duolingo, ale sama nie miałam jeszcze okazji z nich korzystać. Moją ulubioną aplikacją do zabawy językiem jest Baba Dum. Obecnie można w niej ćwiczyć 18 języków. Mamy tu i obrazki, i wymowę i pisownię, dla każdego coś miłego. Do tego zacnego grona można dołączyć też podcasty językowe (niemiecki to np. Slow German), których możemy słuchać w drodze do pracy lub na spacerze.

Uczyć można również jeszcze bardziej niestandardowo, wykorzystując Social Media. Są kanały na Instagramie jak np. Days of deutsch, które uczą słówek. A na naszym rodzimym podwórku to chociażby Jacek Mulczyk-Skarżyński, czyli Pan od francuskiego, który od jakiegoś czasu uczy francuskiego na Snapchacie. Są też nauczyciele-blogerzy i nauczyciele-youtuberzy. Ogólnie w nauczaniu mamy spory postęp, chociaż jeszcze nikt nie wymyślił tabletki, dzięki której będziemy mogli nauczyć się języka bez wysiłku.

Diana Korzeb.

Nazywam się Diana Korzeb i od siedmiu lat nawijam niemiecki makaron na uszy moim Kursantkom. Prowadzę bloga o języku niemieckim i kulturze Językowy Precel i od 2015 vloguję o podróżach po Niemczech i Szwajcarii. Poza tym uwielbiam planszówki i ciepłe precle z masłem.

.


.

Daria Powałowska, „Hummingbird ELS”

Wydaje mi się, że uczniowie są w dzisiejszych czasach bardziej wymagający, a co za tym idzie praca nauczyciela staje się trudniejsza. Już od wielu lat nie wystarczy poprosić klasę o otworzenie podręcznika i wypełnienie zadań gramatycznych. Tak wyglądały moje lekcje, kiedy to ja byłam uczennicą. Ktoś mógłby powiedzieć, że skoro ja nauczyłam się języka obcego w taki sposób, to po co teraz wymyślać masę dodatkowych atrakcji dla naszych podopiecznych. Z jednej strony to prawda – jeśli ktoś tylko ma chęci, to nauczy się wszystkiego sam z pomocą dobrego podręcznika, ale tych chęci często brakuje uczniom.

Czasy się zmieniły, a dzieci i młodzież są przyzwyczajeni do krótkich i szybkich wiadomości. Stąd lekcja powinna się składać z możliwie interesujących, a zarazem różnorodnych elementów. Zdaję sobie również sprawę z tego, że moi koledzy po fachu uczący innych przedmiotów także sporo oczekują od swoich wychowanków. Oznacza to, że uczniowie mają coraz mniej czasu poza szkołą na przyswojenie materiału, a przez to oczywistym staje się, że jak najwięcej musimy nauczyć klasę w czasie samych zajęć. Nie wyobrażam sobie nauki języka obcego bez jakiejkolwiek pracy własnej w domu, ale na lekcji staram się powtarzać nowe słownictwo na różne sposoby (drilling), aby mieć pewność, że zapamiętają je nawet ci uczniowie, którzy z różnych przyczyn nie mają możliwości zrobienia tego w domu. Same prace domowe, szczególnie dla nastolatków, staram się zadawać możliwie jak najbardziej interesujące. Jeśli widzę, że grupa interesuje się muzyką, to piszą krótkie teksty piosenek, czy historie o ulubionych wykonawcach. Mając do czynienia z „maniakami komputerowymi”, staram się zadawać prace, które uczniowie przesyłają mi w formie elektronicznej. Nie chodzi tu tylko o e-maile, ale o korzystanie z różnego rodzaju stron i platform internetowych.

Podsumowując, najważniejsze są potrzeby ucznia. Nauczyciel powinien dokonać analizy tego, co najbardziej sprawdza się w danej klasie i przystosować swoje lekcje do grupy. Nie da się ukryć, że jest to sporo pracy i nie dziwi nikogo fakt, że przy niskim wynagrodzeniu pedagodzy często rezygnują z takich możliwości na rzecz zajęć opartych tylko i wyłącznie na podręczniku (swoją drogą, autorzy podręczników starają się, aby te były coraz ciekawsze, więc nie jest powiedziane, że taka lekcja będzie mniej wartościowa, a jedynie mniej spersonalizowana.)

Daria Powałowska.

Daria Powałowska

Nauczycielka języka angielskiego i autorka bloga Hummingbird ELS

.

.


.

Joanna Lampka, „Szwajcarskie Blabliblu”

Kto by nie chciał zostać podłączonym tak jak w niezapomnianym „Matrixie” do programu nauki języka obcego i już po kilku sekundach dyskutować ze starym Japończykiem o gatunkach ryb w barze sushi? Mam wrażenie, że wszystkie nowoczesne metody nauki języków obcych tak właśnie chcą się sprzedać. Kup pan naszą książkę / płytę / kurs online / zestaw materiałów, a już za godzinę będziesz gadał jak przekupa na włoskim targu. Guzik prawda!

Nie nauczysz się języka bez wkuwania słówek i reguł! Możesz co prawda wkuwać z pięknych, kolorowych książek, powtarzać zdania jak małpka po lektorze z płyt CD, czy korzystać z tych wszystkich wspaniałych, kosztownych pomocy, ale możesz to również zrobić ze starych, wytartych książek.

Mój patent na opanowanie języka? Telewizja! Nawet nie filmy. Wiecie dlaczego? Telewizja jest głupsza. Filmy (zależy jakie) zmuszają do myślenia. Jeśli nie zrozumiesz dokładnie fabuły, możesz się sfrustrować i zniechęcić. Za to telewizja, szczególnie wieczorową porą, kiedy poziom programów szura po ziemi, to piękny prezent dla wszystkich adeptów języków obcych. Wieczorem możesz wyłączyć mózg i dowiedzieć się, czy bauer znalazł już swoją frau lub jak sobie radzą wszystkie cycate anges de la téléréalité. A jak pięknie słówka i wyrażenia wchodzą do głowy, gdy jest się w stanie leniwca pospolitego!

Drugi patent – egzaminy! Nie chce ci się wkuwać tych wszystkich słówek i czekasz, aż ktoś odkryje pigułkę z wiedzą? Wydaj kilka stówek i zapisz się na egzamin. Kopniak motywacji gwarantowany. To taka psychologiczna sztuczka – w końcu nikt nie chce marnować pieniędzy na niezdany egzamin. Bo wiecie, to jest jak w tym dowcipie:

Zapytano profesora, jak długo zajęłaby mu nauka języka chińskiego. Podumał, podumał i odpowiedział:
– Dziesięć lat!
Zapytano magistra, jak długo zajęłaby mu nauka języka chińskiego. Podumał, podumał i odpowiedział:
– Dwa lata!
Zapytano studenta, jak długo zajęłaby mu nauka języka chińskiego. Zrobił przerażoną minę i zapytał:
– A kiedy egzamin?

Joanna Lampka

.

Joanna Lampka

Nauczycielka języka polskiego dla obcokrajowców, tłumaczka języka angielskiego i autorka bloga Szwajcarskie Blabliblu

.


.

Marcel Kucaj, „Angielska herbata”

Mity w nauczaniu języków obcych miały i nadal mają się dobrze, a pojawia się ich tym więcej, im bardziej rozwija się tak zwana neuronauka. To takie modne dorzucić prefiks „neuro” do rzeczownika czy przymiotnika, by nadać mu pozory naukowości. Wiele z tych mitów wyrosło z niewiedzy amatorów, jak na przykład mówiący o tym, że człowiek wykorzystuje tylko 10% mózgu. Przerzucane są one później do fantastyki naukowej, a otulone filmową otoczką przyjmowane są za prawdę objawioną. Niektóre mity podtrzymywane są przez nieświadomych uczniów, ale wiele pchają dalej w eter sami nauczyciele i szkoły, którym zależy na sprzedaży „cudownych” kursów i wymyślnych szkoleń.

Angielski w miesiąc? Pewnie, jeśli chcesz się nauczyć kilkudziesięciu sztywnych zdań, które mają się nijak do rzeczywistości, ale to można zrobić samemu i nic nie płacąc. Style w nauczaniu oparte na zmysłach? Możliwe, jeśli komuś jeden zmysł nie funkcjonuje. Programowanie neurolingwistyczne? To nawet obok nauki nie stało podobnie jak psychoanaliza, więc nie nazywajmy nauką czegoś, co zgodnie z aktualnym stanem wiedzy nią nie jest. Opieranie stołu na jednej nodze choć szybkie, daje złudne poczucie bezpieczeństwa. Droga na skróty prędzej czy później się zemści, gdy całość runie – a runie tym szybciej, im mniej filarów do podparcia wiedzy. Nie oszukujmy się, ale prędkość rzadko idzie w parze z jakością i trwałością, a metodyka i nawet metodologia to nie nauki gorące, w których z dnia na dzień możemy oczekiwać przełomowych odkryć. Zawsze zachęcam swoich uczniów do zadawania pytań, bo tylko kwestionując i sprawdzając można dojść do niepodważalnego.

Marcel Kucaj.

.Marcel Kucaj

Tłumacz, lektor i psycholog. Autor bloga www.angielskaherbata.blog.pl

.

.


.

Ula Zarzycka, „Français mon amour”

Trendy w nauczaniu języków obcych to temat rzeka. Powstałaby z tego dosyć gruba książka, gdyby chcieć się przyłożyć i o wszystkim opowiedzieć. Zasygnalizuję zatem tylko 5 sposobów na naukę, które według mnie mają przed sobą świetlaną przyszłość.

1. Aplikacje

Generalnie obserwuję rozwój rynku wszelkich innowacyjnych aplikacji służących do nauki języków obcych. Większość z nich stawia na regularną naukę i powtórki oraz na atrakcyjność interfejsu. Coraz więcej twórców wplata w nie też elementy grywalizacji. Jeśli nie jesteście przekonani o popularności tego sposobu zerknijcie na dział „Edukacja” w Google Play na Waszych smartfonach. Dla każdego języka dostępne są setki różnych aplikacji. Zacytuję tylko kilka takich, dzięki którym pouczycie się francuskiego: Duolingo, Français Authentique, Le Conjugueur, Ucz się języka francuskiego, News in Slow French, Expressions françaises, itd.

2. E-learning / Skype

Druga tendencja to kursy internetowe na specjalnie do tego stworzonych platformach lub za pośrednictwem programu Skype. Sama udzielam w ten sposób lekcji francuskiego i zauważam wzrost liczby chętnych na taką naukę. W dzisiejszych czasach, gdy coraz więcej ludzi wyjeżdża za granicę do pracy, często to jedyna możliwość uczestniczenia w kursie językowym. Z popytu na takie usługi wynika też coraz częściej dostępna opcja uzyskania zaświadczenia o odbytym kursie – dla pracodawców ważny jest poziom znajomości języka.

3. Immersja

Z poprzednim punktem łączy się pojęcie immersji czyli zanurzenia. Gdy przybywacie do obcego kraju, najczęściej jesteście otoczeni przez użytkowników języka obcego i nie macie wyjścia – musicie się nim posługiwać jeśli chcecie się dogadać. Czasem ratujecie się popularniejszym językiem angielskim, ale nie zawsze jest to możliwe. Chyba wszyscy znają ten stereotyp o niechęci Francuzów i Włochów do nauki języków obcych 😉 Immersję wykorzystują na przykład firmy organizujące zagraniczne kursy językowe. Na pewno warto w takowym wziąć udział, ale pod warunkiem, że szkoła ma dobrą opinię, bo zwykle takie wyjazdy są dosyć kosztowne.

4. YouTube

Gdy nie macie możliwości finansowych, aby szkolić język za granicą albo na kursie językowym, a nie lubicie grać, pozostają jeszcze przepastne zasoby YouTube’a. Wystarczy wpisać jakiekolwiek zagadnienie w języku, którego się uczycie, a otrzymacie listę dostępnych filmów. Często są naprawdę wartościowe, chociaż i tu trzeba uważać na błędy. Jeśli macie jakąś ulubioną tematykę, warto od niej właśnie zacząć. Na przykład na co dzień interesujecie się modą – poszukajcie takich filmów, łatwiej będzie zrozumieć słownictwo z kontekstu.

5. Podcasty

Ostatnim trendem jaki obserwuję jest słuchanie tzw. podcastów, czyli nagrań dostępnych w sieci za darmo. Korzystają z tego sposobu szczególnie osoby, które dużo czasu spędzają w podróży, np. za kierownicą. Można w tym czasie po prostu słuchać muzyki, ale może warto te parę godzin w tygodniu przeznaczyć na coś bardziej produktywnego? 😉

Ula Zarzycka.

Ula Zarzycka – właścicielka firmy Czas na francuski – nauczanie i tłumaczenia, w której uczy języka francuskiego za pośrednictwem Skype. Autorka bloga Français mon amour, na którym zamieszcza dodatkowe ćwiczenia i ciekawostki dla ambitnych uczniów i wszystkich miłośników języka francuskiego i krajów francuskojęzycznych.

Francais mon amour na Facebooku

.


A jakie są Wasze sposoby na efektywne uczenie się języków obcych? Koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach!