Ten wpis chodził mi już jakiś czas temu po głowie, aż w końcu ujrzał światło dzienne. A wszystko przez pytanie, które kiedyś usłyszałam: „Ale jak to, tak po prostu siadasz i tłumaczysz?”. No prawie – poniżej możecie o tym przeczytać.
Dzisiaj obchodzimy Dzień Nauczyciela – serdecznie pozdrawiam Tych, którzy wybrali ten trudny i odpowiedzialny zawód, aby nigdy nie zabrakło im motywacji do pracy! Natomiast pewnie niektórzy z Was pamiętają, że również w dniu dzisiejszym miały się pojawić na moim blogu wyniki testu z rosyjskiego – oto i one.
Pamiętacie, kiedy uczyliście się języka obcego w szkole i trzeba było napisać na przykład CV lub zaadresować kartkę z wakacji do znajomego? Ja pamiętam i mam gdzieś nawet schowane te zadania, które straszyły rozmaitymi hybrydami językowymi, kiedy przyszło do tłumaczenia adresu. No właśnie, czy takie tłumaczenie jest w ogóle potrzebne i jak ono wygląda w języku rosyjskim?
Tak, tak, to właśnie dzisiaj, w dniu poświęconemu świętemu Hieronimowi, uznawanemu za patrona tłumaczy, obchodzimy to szczególne święto. Ja też świętuję i składam serdeczne życzenia wszystkim kolegom z branży, Wam natomiast opowiem, jak to się z tymi tłumaczeniami u mnie zaczęło. Kawa już jest, można zaczynać.
Kiedy ostatnio pisaliście test z języka rosyjskiego? Jeśli część z Was nie może sobie przypomnieć, to znaczy, że… dawno 🙂 Korzystając z tego, że ewidentnie skończyła się letnia laba wakacyjno-urlopowa, zapraszam Was do zmierzenia się z kilkoma (prostymi!) zadaniami.
Przyszedł czas na wyczekiwaną przez niektórych z Was prasówkę! Omawiany tekst jest co prawda krótki, ale treściwy – to abstrakt pracy naukowej z zakresu glacjologii, czyli nauki zajmującej się badaniem lodowców.