Co nasz język mówi o nas

Jakiś czas temu trafiłam na bardzo ciekawy wywiad z doktor Mariją Leonidowną Kalienczuk, pracownikiem naukowym Instytutu Języka Rosyjskiego Rosyjskiej Akademii Nauk, o tym jak zmienia się język rosyjski oraz czy warto wobec tego próbować kodyfikować te zmiany we wszelkiej maści słownikach.

Data publikacji tekstu może i do najświeższych nie należy, ale wydaje mi się, że niektóre uwagi nie straciły na wartości i dla was również mogą okazać się ciekawe.

Sam wywiad jest dość długi, dlatego skupiłam się na niektórych fragmentach, które mnie najbardziej zainteresowały.

.

Jak szybko zmienia się język i jak często należy wydawać słowniki?

W lingwistyce istnieje przekonanie, że standardy językowe zmieniają się co 25 lat. Nad dopiero co wydanym [2012 r., przyp. aut.] słownikiem ortoepicznym pracowaliśmy 15 lat. Jego poprzednik ujrzał światło dzienne prawie pół wieku temu. W tym czasie wiele się w języku zmieniło – przeszły dwa pokolenia ludzi, które charakteryzowała inna wymowa. Nawiasem mówiąc, dawniej uczonym wystarczyło opisać dwie formy wymowy – starszą i młodszą (nazwijmy je „ojcowie” i „dzieci”). Obecnie zaś w wielu przypadkach możemy mówić o 3 formach – ludzie żyją dłużej i obserwujemy swego rodzaju „wnuków” z własnym systemem fonetycznym.

.

Czy słowniki powinny nadążać za językiem?

Powinny być nieco konserwatywne, a jednocześnie aktualne. Gdybyśmy trochę nie hamowali szybkiego rozwoju nowych form fonetycznych, szybko nie bylibyśmy w stanie czytać wierszy Puszkina i czerpać z tego przyjemności. Jeśli norma kardynalnie się zmieni, stracimy całą warstwę znaczeń związanych z kulturą.

.

Czy norma idzie w parze z uzusem?

Nie zawsze. Jeśli miało by tak się stać, rekomendowalibyśmy wymowę „szo’fer” [’ oznacza miejsce, w którym pada akcent, przyp. aut.], ponieważ tak mówi połowa moskwian lub „ża’liuzi” (pol. żaluzja) jak mówi 75% z nich.

Jeszcze w latach 40. pewien lingwista powiedział „błąd nie przestanie być błędem nawet jeśli jest powszechny”. Należy zrozumieć, że określenia „wszyscy tak mówią” i „wszyscy tak piszą” nie stworzą kryteriów.

Na przykład w języku rosyjskim na końcu słowa nie występują spółgłoski dźwięczne. Ale młodzież mówi „imidż”, „pab”, „smog”, „blog” z głoską dźwięczną jak w języku angielskim. Słownik tego nie dopuszcza, ponieważ wyraźnie widać, że jest to kwestia mody – człowiek chce zademonstrować, nawet nieświadomie, że zna angielski.

.

Czy duża ilość zapożyczeń nie stanowi zagrożenia dla języka rosyjskiego?

W historii języka to nic nowego. Pierwsza większa fala zapożyczeń, głównie z niemieckiego i holenderskiego, pojawiła się w czasach Piotra I. W XIX wieku były to francuskie zapożyczenia. I nie było to związane z kwestiami językowymi, a społecznymi. Nie przeraża mnie ten proces, ponieważ wiem, że język to dość odporny system, który sam się obroni. Jeśli była to kwestia mody, pewne słowa same znikną z języka. A jeśli nie, to podporządkują się zasadom wymowy języka rosyjskiego.

.

Więc nie ma sensu z nimi walczyć?

Tak. Dobrym przykładem jest postać Władimira Iwanowicza Dala i jego walka z zapożyczeniami. Bardzo drażniły go te słowa i wydawało mu się, że jeśli uda się wymyślić dobry rosyjski synonim, będzie można tę falę zapożyczeń zatrzymać. Ale kiedy zamiast słowa „atmosfera” używał „koloziemica” czy zamiast „gimnastyka” – „lowkosilije” – ciężko było sobie wyobrazić, że to się przyjmie. To, co sztuczne w języku jest trudne w adaptacji. Język żyje swoim życiem i jesteśmy tylko obserwatorami, a nie zarządzającymi tym procesem.

.

Jak język świadczy o człowieku?

Mowa świadczy o tym, czym człowiek się zajmuje. Istnieje język zawodowy, który charakteryzuje wybraną grupę ludzi. Astronomowie mówią o sobie „astro’nomy”, lekarze mówią „a’lkagol” (pol. alkohol) i „narkomani’ja”, ponieważ uważają to za jedyny dopuszczalny wariant. Takie formy w słownikach oznacza się komentarzem „dopuszczalna w języku zawodowym”.

Oczywiście, język mówi również o kulturze i wykształceniu człowieka. W świetnej książce Kornieja Iwanowicza Czukowskiego Żywoj kak żyźń [pol. „Żywy jak życie”, książka o języku rosyjskim, przyp. aut.] jest taki przykład – autor odpoczywa nad morzem i codziennie chodzi na plażę. Obok niego leży przepiękna kobieta i ów dzień w dzień lubuje się jej każdym ruchem, gestem, uśmiechem. Ale któregoś dnia ślicznotka otwiera usta i mówi: „uf, ale się zapociłam na tej plaży!”

Tak więc można nosić ubrania najdroższych projektantów, zrobić profesjonalny makijaż, a otworzy się usta i wszystko wróci na swoje miejsce. Przeinaczając znane powiedzenie – jak cię słyszą, tak cię piszą.

.

Co cechuje mowę kulturalnego człowieka?

Po pierwsze, przestrzeganie norm, w tym zasad intonacji. Intonacja powinna być nie angielska, co się teraz obserwuje, a rosyjska. W języku rosyjskim na końcu zdania oznajmującego intonacja w większości przypadków jest opadająca. Dzisiaj często się słyszy, że jest wznosząca – dla odbiorcy jest to sygnał, że zdanie nie jest zakończone, sens nie wyrażony i nastąpi dalsza część wypowiedzi. Odbiorca czeka, a tu go oszukują. Po drugie, mowa powinna być bogata, różnorodna. Można przestrzegać norm i równocześnie mówić krótkimi zdaniami składającymi się z trzech słów: „Słoneczko jasno świeci”, „na przerwie otworzyli okno”. Po trzecie, mowa powinna być żywa, ekspresywna, emocjonalne. Nie powinna być banalna.

Oryginalny tekst możecie znaleźć na tej stronie: http://hbr-russia.ru/ (Anna Natitnik, kwiecień 2013)

PS. Język nie tylko mówi o tym jacy jesteśmy, ale skąd jesteśmy – jestem z Krakowa i mam świadomość (popartą obserwacjami znajomych z innych miejscowości), że zdradza mnie intonacja, używanie pewnych słów i oczywiście wymowa 😉 Też tak macie?